22 marca 2009

Zaufanie

Ostatnio przysłuchiwałem się pewnej rozmowie, dwóch par o zgoła różnych poglądach na kwestię zaufania. Poniżej przedstawiam swoje wnioski.

Przede wszystkim, można rozróżnić dwa rodzaje zaufania. Żadne z nich nie jest do końca dobre.

Ślepe zaufanie - zupełna wiara w to, że nasz partner robi tak, jak powinien. Że nie robi niczego co mogłoby być złe. Charakteryzuje się to tym, że nie zagląda mu się do komunikatora, do historii przeglądanych stron, do telefonu. Wierzy się, że jak mówi że jest zmęczony i idzie spać, to faktycznie idzie spać.

Fałszywe zaufanie - partnerowi się ufa w ten sposób, że zagląda mu się do telefonu - bo przecież na pewno nie ma nic do ukrycia, więc mu ufamy i dlatego zaglądamy. Posiadamy wszystkie hasła do jego portali społecznościowych i poczty, bo przecież mu ufamy i na pewno nie ma tam nic złego. Dzwonimy do niego w nocy, żeby się upewnić że faktycznie zasnął (partner) bo przecież na pewno śpi, a akurat chcemy porozmawiać.

Dlaczego żadne z nich nie jest do końca dobre? Fałszywe zaufanie - to wiadomo. Kontrolujemy na wszystkie strony drugą osobę, gdyż zawsze jest tak, że oceniamy inne osoby swoją miarą. Jeżeli mamy coś na sumieniu - spodziewamy się tego samego od drugiej osoby. Jeżeli nie zgadzasz się z tą teorią, to zapewne masz, albo co gorsza - chcesz mieć coś na sumieniu. I nie przekonuje mnie to, że ktoś się tłumaczy "już tyle przeżyłem/łam że wolę być ostrożny/na" - gówno prawda. Ja też sporo przeżyłem, a nie mam tendencji do kontrolowania.

Dlaczego ślepe zaufanie jest złe? Proste. Bo osoba ślepo ufająca zwyczajnie może zostać skrzywdzona. Przesłanką ku temu jest to, że samemu ślepo ufając, jest się kontrolowanym - od razu mówię: Rzuć go/ją. Na 99,99% ma coś na sumieniu.

Z pozdrowieniami dla wszystkich par, kontrolujących się wzajemnie! :-*

47 komentarzy:

  1. Jaki zatem poziom zaufania jest optymalny? Czym się cechuje?

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to w ogóle znaczy optymalny? Na każdym zaufaniu można daleko pojechać, albo można się porządnie przejechać. Niemniej, osobiście jestem zdania że warto ufać "ślepo" - w końcu, wcześniej czy później, jeżeli druga osoba ma coś na sumieniu - wyjdzie to w praniu.

    I chyba zabronię na anonimowe komentarze na moim blogu... Głupio mi nie wiedzieć z kim piszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ty masz pełne zaufanie do Swojej drugiej połówki? wierzysz w każde jej słowo i nie zdażyło Ci się ćwiczyć na niej "fałszywe zaufanie"?
    I czy ona w pełni Ci ufa?i czy nie nadwyrężasz jej zaufania?

    oceniając innych zastanów się najpierw nad własnym zachowaniem...każdy ma inną receptę na życie, jeżeli ktoś godzi się na to aby jego partner/partnerka mieli takie czy inne zaufanie wobec niego/niej lub żeby byli tak czy inaczej zazdrośni wobec siebie to jest ich świadoma decyzja najczęściej wynikająca z silnego uczucia miłości.Nie można kwalifikować zaufania ani zazdrości. Każdy człowiek jest inny i w związku z tym każde zaufanie też jest inne, każda relacja międzyludzka jest inna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm. Uderz w stół, a nożyce się odezwą? ;) Nie oceniam nikogo - napisałem swoje obserwacje na podstawie pewnej rozmowy. Poza tym to jest moja sprawa i nie zamierzam o tym pisać. A i tak nie popieram kontroli innych osób - trzeba się samemu kontrolować.

    Zazdrość nie jest niczym złym, dopóki jest to zdrowa zazdrość. I nie przyjmuję za usprawiedliwienie, że "zajrzałam/łem Ci do telefonu/poczty bo jestem zwyczajnie zazdrosny/na". W ogóle w notce nie wspominałem o zazdrości. To zupełnie osobny temat.

    Patrz - czy gdy przeglądamy partnerowi telefon/pocztę, czy on może nam wtedy ufać? Czy przypadkiem takie działanie nie jest nadwyrężeniem właśnie zaufania i czy więcej złego nie robimy w ten sposób?

    W pewnym momencie, kontrolowana osoba nie mając zupełnie NIC na sumieniu, będzie się wszystkiego obawiać. I zacznie ukrywać rzeczy, których się w normalnym związku nie ukrywa. Zamiast iść na kawę z koleżanką - będzie zmuszona skłamać że idzie na piwo z kolegą. Będzie kłamać że na obiad w pracy poszedł samemu, zamiast powiedzieć prawdę. Wyjście na imprezę przekształca się na "kładę się wcześniej spać". I spirala się nakręca. A prawda i tak i tak, wcześniej czy poźniej wyjdzie na jaw.

    I nadal uważam i nie zmienię zdania - ocenia się innych swoją miarką. Więc, jeżeli sam sobie nie potrafię zaufać, to czemu miałbym zaufać jej/jemu?

    I przestań się ukrywać jako "Anonimowy" - bo szlag wie kim jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od tej pory, wszelkie, nawet ciekawe komentarze anonimowych będą zwyczajnie usuwane. Nie lubie nie wiedzieć z kim piszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. a co Ci da to że poznasz nick osoby z którą piszesz? i tak nie będziesz wiedział kim jest. więc ta informacja i tak jest zbędna. czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwykła kultura nakazuje się przedstawiać rozmówcy.

    OdpowiedzUsuń
  8. kultura powiadasz. czyli muchar to Twoje imie?

    OdpowiedzUsuń
  9. a uwarzasz że człowiek zawsze jest w stanie się w 100% kontorlować? nawet po kilku głębszych?

    Uważam że zazdrość jest ścieśle związanym tematem z zaufaniem.

    I czy pisząc o spirali chcesz usprawiedliwić czyjeś kłamstwa? przecież każdy odpowiada za siebie, nie można własnych win i błędów zrzucać na zachowanie innych

    OdpowiedzUsuń
  10. czyli z tego wynika że również mi się nie przedstawiłeś...czyli Twoja kultura też jest trochę na bakier

    OdpowiedzUsuń
  11. "czyli z tego wynika że również mi się nie przedstawiłeś...czyli Twoja kultura też jest trochę na bakier"

    To mój blog i ja dyktuje tu warunki.

    OdpowiedzUsuń
  12. "a uwarzasz że człowiek zawsze jest w stanie się w 100% kontorlować? nawet po kilku głębszych?"

    Zależy od człowieka. Ale to czy potrafi się kontrolować czy nie, nie oznacza że ktoś powinien go kontrolować.

    "Uważam że zazdrość jest ścieśle związanym tematem z zaufaniem."

    I tak i nie.

    "I czy pisząc o spirali chcesz usprawiedliwić czyjeś kłamstwa? przecież każdy odpowiada za siebie, nie można własnych win i błędów zrzucać na zachowanie innych"

    Czytaj ze zrozumieniem. Piszę o swoich obserwacjach, popartymi dowodami i wieloma rozmowami z wieloma osobami. Jeżeli się z tym nie zgadzasz - to Twój problem. Poza tym tak - każdy odpowiada za siebie. Więc nie widzę powodów aby kogoś kontrolować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli Ty nie jesteś kontrolowany w żaden sposób? i nic zupełnie nie masz na sumieniu?

    Ja uważam że mała kontrola jestr zdrowa i nawet słodka :)

    Ja też mam dowody, obserwacje i przeprowadziłam wiele rozmów z różnymi osobami i nie myślą tak jak Ty.

    Ps. czytam ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  14. To czy jestem kontrolowany, oraz czy mam coś na sumieniu to moja sprawa i średnio mam ochotę tu o tym pisać. Nie jestem ekshibicjonistą.

    Jeżeli uważasz że kontrolowanie jest zdrowe i słodkie - to zapytaj swojego faceta, czy lubi gdy przeglądasz mu telefon, sprawdzasz mu pocztę etc. Na pewno równie słodko do tego podchodzi jak i Ty ;)

    "Ja też mam dowody, obserwacje i przeprowadziłam wiele rozmów z różnymi osobami i nie myślą tak jak Ty."

    To świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. a skąd wniosek że przeglądam mu telefon czy sprawdzam pocztę?

    poprostu twierdzę że odrobina zazdości/kontroli jest potrzebna. dziwnie bym się czuła gdyby mój facet totalnie olewał to co robie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytaj jeszcze raz tekst i zobacz o czym piszę. Piszę o kontroli, a nie o zainteresowaniu. Kontroli jako przeglądaniu rzeczy, telefonów, naruszaniem prywatności itd.

    OdpowiedzUsuń
  17. czytałam.

    widzisz, nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "przeglądanie telefonu", mój telefon zawsze leży na wierzchu, jak dostaje smsa i akurta mój chłopak jest bliżej aparatu to on go odbiera i czyta na głos, tak samo jest w drugą stronę. Czy to jest złe według Ciebie? Czy to jest kontrola? wkoncu on i ja czytamy swoje smsy, mamy stały wgląd w swoje telefony. Tak samo jest z pocztą elektroniczną - ja nie mogę w danym momencie jej ściągnąć a mój chłopak ma dostęp do kompa, więc jest w posiadaniu mojego loginu i hasła i często ściąga mi pocztę i niekiedy odpisuje na jakieś maile. czy to też jest naruszenie mojej prywatności? wkońcu nie wiem gdzie on grzebie mając moje loginy i hasła. Ale wiesz co? ufam jemu i sobie. nie mam nic do ukrycia i dlatego non ma dostęp do wszystkiego i nie chodzi o kontrolę ale poniekąd o wygodę. poza tym ja mu się zwierzam ze wszystkiego, również z korespondencji na portalach społecznościowych, wtedy on czyta maile i możemy dyskutować o ich terści.

    jak nazwiesz taki układ zaufania?

    OdpowiedzUsuń
  18. poraziła mnie Twoja inteligencja.

    jak można być ekshibicjonistą na anonimowym blogu?!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Piszesz o czymś zgoła innym. Potrafię zrozumieć, że kogoś prosimy o sprawdzenie za nas poczty czy przeczytania SMSa. Nie potrafię zrozumieć i nie akceptuję samowolnej kontroli. Czego nie rozumiesz w słowie kontrola? Mała podpowiedź tu oraz tu.

    OdpowiedzUsuń
  21. widzę że jak nie wiesz jak odpowiedzieć to atakujesz...ciekawe :)

    wiem co znaczy kontrola, chodzi o to że mój partner ma stały dostęp do wszystkiego co moje i prywatne - tel, email, portale - nawet jeżeli wchodzi tam i przegląda pliki, maile to mnie to nie wzrusza. tak samo jak jego nie wzrusza gdybym ja tak robiła. poza tym jak miałabym mu udowodnić że coś przeczytał? myślisz że jak ktoś szpieguję drugą połówkę to się do tego przyznaje?

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślisz że szpiegowanie drugiej połówki jest dobre?

    OdpowiedzUsuń
  23. szpiegowanie bezpodstawne jest nie wporzadku.
    ale myślę że jest dobre jak zaczyna się podejrzewać ze cos jest nie tak, bo niby czemu mam dawac sie oszukiwac?

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zgoda, w sumie nie wiem kim jesteś. Czekam na wypowiedzi innych osób. Nie bardzo mi się widzi pisanie dla jednej osoby ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. jedna osoba ale jakże wartościowa :]

    OdpowiedzUsuń
  29. Włączam się zatem do dyskusji. Wiem jak to jest być kontrolowanym, ale też wiem jak to jest kontrolować. Jedno jest wynikiem drugiego. Oczywiście zaczyna się kontrolować (przynajmniej w moim przypadku) wówczas gdy ma się jakieś podejrzenia w stosunku do drugiej osoby. Zgadzam się z autorem bloga, że innych mierzy się swoją miarką. Byłam posądzana o wiele rzeczy których nie zrobiłam, a jak się z czasem okazało druga osoba dokładnie tak postępowała, czyli podejrzewała mnie o to co sama zrobiła. Tak najprościej, szuka się chyba wtedy usprawiedliwienia dla samego siebie. Zwykle mówi się skoro Ona/On mi to zrobiła to czemu ja mam tego nie zrobić? Gorzej jak samemu się zacznie. Wtedy właśnie szuka się czegoś co by usprawiedliwiło zły występek. Można wpaść w błędne koło kłamstw.
    Co do zaufania drugiej osobie, teraz wiem jak cenne jest to, że ja i moja druga połówka sobie ufamy. Nie zaglądamy sobie do swoich telefonów/portali/poczty. Nie zaglądamy - mam na myśli zaglądanie w ukryciu, bez wiedzy drugiej osoby. Nie mamy też nic przeciwko do czytania smsów/maili czy też przeglądania kont na portalach społecznościowych. Sęk w tym, że robimy to wówczas gdy druga osoba jest obok. Nie mamy potrzeby do robienia tego w ukryciu, bo tak jak Sandra piszesz na swoim przykładzie, o wszystkim sobie mówimy, po co więc zaglądać i przeglądać swoje konta? Jeśli ufam mu i wiem, że o wszystkim mi mówi to po co mam to sprawdzać?
    Zdrowa zazdrość jeśli i o tym była mowa jest słodka, ale cienka jest granica pomiędzy nią a zazdrością chorą, łatwo ją niestety przekroczyć.

    OdpowiedzUsuń
  30. ja uwarzam ze nie powinno sie przegladac czyjichs rzeczy. nawet jezeli ma sie podejrzenia, ze ta druga osoba zdradza. jezeli tak jest - wystarczy o tym powiedziec, a po reaksji widac czy klamie czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Swoją drogą, muszę zrobić regulamin komentowania tutaj. Następna notka tego będzie właśnie dotyczyć.

    OdpowiedzUsuń
  32. Niestety z doświadczenia wiem, że prawdziwy i notoryczny kłamca nie da po sobie poznać kiedy kłamie. Choć wiadomo, że prawda i tak wyjdzie na jaw. Zazwyczaj ta osoba wpada w najgłupszy możliwy sposób.
    Kontra w przypadku podejrzeń? To chyba odruch podejrzającego. Mając dowód łatwiej jest udowodnić, nie dać się znów okłamać.
    Pozostaje tylko czy chcemy udawać, że nie wiemy, czy też nie. To jednak osobny temat.

    OdpowiedzUsuń
  33. @mint - włącz sprawdzanie pisowni :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Właśnie! bardzo się cieszę że to napisałaś Boberku. moim zdaniem mam prawo do sprawdzenia swoich podejrzeń i nie czuję się z tym źle

    OdpowiedzUsuń
  35. Sandra:
    uważam jednak, że jeśli zaczyna się sprawdzać podejrzenia to pierwszy krok do rozpadu związku, później robi się to coraz częściej i częściej... A jeśli tak jak mówisz zwierzacie się sobie ze wszystkiego to po co sprawdzać?

    OdpowiedzUsuń
  36. Tak Was czytam i wyciągam nowy wniosek. Faktycznie, zaufanie i podejście do niego zależy tylko i wyłącznie od relacji i osobistych doświadczeń osób ocenianych. Każdy ma swoją historię i swoje doświadczenia. Ja nie widzę powodu aby kogokolwiek sprawdzać. A jeżeli ktoś mnie zacznie sprawdzać... No cóż.

    OdpowiedzUsuń
  37. Muchar:
    nie dawaj powodów do tego, a nie będziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Boberku:
    absolutnie w moim obecnym związku nie mam czego sprawdzać,jest cudownie i ufamy sobie, choć nie przecze czasem mam ataki zazdrości :)
    mówiłam raczej o swoim poprzednim związku, tam miałam podejrzenia że coś jest nie tak ale przez dłuższy czas nie zwracałam na to uwagi, ale pewnego dnia zastanowiłam się nad tym wszystkim i doszłam do wniosku że czemu daje się okłamywać, i owszem moja intuicja mnie nie zawiodła. Ciesze się że wtedy to sprawdziłam, ale żałuje że tak późno

    OdpowiedzUsuń
  39. @sandra: czym są spowodowane te ataki zazdrości? W sensie, co je uwalnia, powoduje, co jest przyczyną?

    OdpowiedzUsuń
  40. Mamy zatem dopodbne doświadczenia, grunt, aby wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ufam mu i kocham go bezgranicznie, lecz gdzieś w mojej podświadomości siedzą myśli związane z poprzednimi doświadczeniami. absolutnie nie porównuje mojego obecnego partnera do nikogo z kim bylam wczesniej bo jest on wyjątkowy i z nikim nie może się równać, lecz czasem jak dzwoni jakaś jego koleżanka mam dziwne przebłyski - a co jeżeli on ten ktorego tak mocno kocham - zrobi coś przeciwko mnie? wtedy odbywa się mała scena zazdrosci - a co to za kolezanka a po co dzwoni a co chce, pozniej maly foch - i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Hehe :) FOCH? :P Fochy są fajne :P

    OdpowiedzUsuń
  43. FOCH :) http://www.miejski.pl/slowo-Foch - definicja druga :) Może lepiej duuży foch :P Ale to oczywiście żarcik :)

    OdpowiedzUsuń
  44. hehehe widze że bardziej znacie się na slangu młodzieżowym niż ja :) jestem na etapie foch=obrażenie :P

    OdpowiedzUsuń