W każdym razie stało się. To co się przydarza wielu facetom. Lodzik. Szkoda tylko, że był to lodzik na moście, a nie między nogami, ale cóż poradzić...
Nie chce mi sie opisywać co i jak się wydarzyło. W skrócie opiszę to tak: oblodzona nawierzchnia, 3 pasy zajęte przez samochody z kolizji, Audi A3 i 40km/h, poślizg, wycelowanie w Fiata Bravo, odbicie się i przycelowanie w VW Passat...
Co się potem działo? Zjechaliśmy na pobocze i tuż za nami przemknęła prawie złożona w scyzoryk ciężarówka... Potem próba rozstawienia trójkąta ostrzegawczego o mało nie zakończyła się moim potrąceniem i strzałem z plastiku w głowę...
Na policję czekaliśmy ledwie 4 godziny. Potem kolejne godziny mijały jeżeli chodzi o opisanie sytuacji, wlepienie mandatów. Dostałem 6 punktów karnych i 300zł mandatu. Mandat już gdzieś zapodiałem.
W międzyczasie okazało się że potrąciłem człowieka. Moim zdaniem to się nie liczy, bo zrobiłem po prostu domino - dostał nie moim samochodem, tylko innym. Ja tylko pomogłem. Ale uznali że ja... No cóż.
Zdarzenie miało miejsce o 22.30, do domu dotarliśmy przed 6.00 rano.
Unikajcie proszę most Dmowskiego we Wrocławiu. Tam są jeszcze części mojej karoserii :D
W każdym razie samochód stoi już w warsztacie, wycena została zaakceptowana. Jutro dowiem się kiedy odbiór. Oby szybko...
A, samochodu zastępczego nie dostałem, bo 2 już były na mieście, jeden rozbity po weekendzie i jeden z zarżniętym silnikiem stoi w warsztacie. No trudno. Czeka mnie Skoda :)
Zdjęcia poniżej:

Najbardziej szkoda mi chyba trójkąta ostrzegawczego :/ Porozjeżdżali mi go :(
a coś się tak tej skody uczepił?
OdpowiedzUsuńBo wiążę z nią wiele wspomnień.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że takim ślicznym autkiem jeździsz...
OdpowiedzUsuńNiech ono szybko wraca do zdrowia....
Buziaki dla Was ;-)