Życie nas nie rozpieszcza. Na każdym kroku dostajemy solidnego kopa w dupę i nieraz wydaje się, że jest to jedyna metoda, aby w ogóle przemieszczać się do przodu. Dlatego tym bardziej wkurza mnie to, jak sporo osób dookoła, nie tylko znajomych, ale w ogóle, narzeka na swój stan rzeczy.
Kilka przykładów. Jak można narzekać na to, że trzeba naprawić kran, czy załatać dach? Co mają powiedzieć bezdomni? Często oddaliby wszystko, żeby móc tego dokonać, żeby mieć coś swojego.
Jak można narzekać, że dziecko znowu nie dało się wyspać? Ile jest rodzin, które chciałyby słuchać płaczu swojego maleństwa, a nie może?
Jak można narzekać, że wszędzie daleko, że trzeba chodzić? Co mają powiedzieć osoby niepełnosprawne, które zapewne z chęcią weszłyby jeszcze kilka pięter po schodach?
Dostałeś nie ten prezent co chciałeś na swoje urodziny? Super. Powiedz to maluchowi w rodzinie patologicznej, który z okazji swoich siódmych urodzin dostał porządny wpierdol od swojego pijanego ojca, bo poprosił aby ten z nim spędził cały dzień trzeźwy...
Więc przestańcie narzekać na swój los. Zacznijcie zauważać swoje szczęście i najlepiej przekazujcie go dalej. Taka myśl na najbliższy czas.