Ostatnio wiele osób mnie pyta, czemu w ogóle prowadzę bloga. Po co piszę i dlaczego? Czy mam potrzebę ekshibicjonizmu etc. itd. Zawsze odpowiedź brzmi tak samo "piszę, bo lubię", "piszę dla siebie" oraz "piszę bo tak".
Tak naprawdę, piszę ponieważ chcę mieć coś do powiedzenia ale przede wszystkim, chcę znać Waszą opinię. Wiem, że na pierwszy rzut oka wydaję się jakimś chamem, który w dupie ma Wasze komentarze, ale gdyby tak było - wyłączyłbym przecież komentowanie - prawda?
Ostatnio jak komuś to tłumaczyłem, oprócz "dorośnij" usłyszałem jedno dość wkurwiające mnie zawsze zdanie "przecież to nic nie da". Mogę Wam powiedzieć, że jest to jedno z najgłupszych rzeczy, jakie można powiedzieć. Po to jeden z Lechów skakał przez płoty żebyśmy teraz właśnie mogli wyrażać swoje opinie. Zarówno w życiu codziennym możemy psioczyć na polityków, ich niezdarność i granie pod publiczkę, jak również możemy ich wybierać czy skreślać.
Jak czytam "tak jest, bo takiego sobie prezydenta wybraliśmy" albo "taki rząd wybraliśmy" to zawsze zastanawia mnie - kto wybrał? Właśnie Ci, którzy nie mówią "przecież to nic nie da" albo "czym jest mój głos wobec milionów innych". Właśnie TWÓJ głos, zapamiętaj to sobie, jest najważniejszy.
Niebawem odbędą się wybory do struktur europejskich i znowu do urn pójdzie 10% uprawnionych. Świetnie - jesteśmy na samym końcu demokratycznego świata.
Poza tym, piszę też bloga żeby się przechwalać ;) Ale niedługo możliwe że przestanę, gdyż w niedzielę byłem na castingu i planuję zostać niebawem jakimś celebrity na miarę aktorów z Kryminalnych czy zabójcy z Sędzia Anna Maria cośtam. Nie mam TV, więc nie kojarzę tytułu. Ale jak już zostanę gwiazdą, to za pierwszą wypłatę kupie sobie jakiegoś 14-calowca na Allegro.
Więc, ludki, nie bójcie się wyrażać swoich opinii. I nie śmiejcie się z kogoś, kto to robi, jeżeli Wam brakuje odwagi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
o w końcu coś od siebie... a co z notką o przyjaźni?
OdpowiedzUsuńJest gotowa, ale nie puszczam jej narazie - ciągle coś innego mam.
OdpowiedzUsuńDrastyk... nie wiem czy pójdę na najbliższe wybory. Po latach chodzenia i jeszcze agitowania na rzecz tychże, powoli zaczyna mnie opuszczać chęć robienia czegokolwiek. Rzadko oddawałem swój głos niezdecydowany.
OdpowiedzUsuńPrawie zawsze natomiast, bo wierzyłem, że ten akurat jednostkowy wybór jest słuszny i przyniesie pożądane zmiany, nie zawsze postrzegane subiektywnie... Po jakimś czasie okazuje się, że Twoje przypuszczenia okazały się mylne, bo Ci, którym dałeś kredyt zaufania, po prostu Cię wydymali - w imię szczytnych ideałów, dobra, czy jeszcze innego pieprzonego relatywizmu, który znajduje jedynie odzwierciedlenie w abstrakcyjnych hasełkach rzucanych bez opamiętania w tłum, a owieczki zwabione kolejną kiełbasą wyborczą pędzą w bliżej nieokreślonym kierunku. O tych, co naprawdę mają do zaoferowania w polityce, robią to z zaangażowaniem i nie tylko we własnym interesie, nie mówi się wcale, lub marginalizuje bo są "niemedialni". Dlatego bardzo dokładnie przemyślę sprawę uczestnictwa w wyborach. Nie chce po raz kolejny robić z siebie frajera i nabijać kasy tym u żłobu, słuchać i łudzić się że jutro będzie lepiej, bo ta mętna pożywka już mi się znudziła, a jest to związek silnie reagujący z rzeczywistością. Szkoda... .