16 października 2010

I znowu żałoba

Niedawno doszło do tragicznego wypadku w którym niemalże zginął kierowca ciężarówki, w którego wjechał Volkswagen Bus z 18 samobójcami na pokładzie. Chciałem się podzielić swoimi uwagami na ten temat.

Nie wiedzieć czemu, z tych 18 martwych ludzi zrobiono bohaterów. Ogłoszono żałobę narodową, wypłacono ich rodzinom odszkodowanie. Moje pytanie brzmi - dlaczego? Rozumiem tragedię ich rodzin, że stracili bliskich - ale zastanówmy się - dlaczego tak wielkie kroki? Czym ich śmierć na drodze, podkreślam, z własnej winy, różni się od setek zgonów jakie mają miejsce na naszych drogach codziennie? Efekt skali, ze tyle osób jednocześnie? Zwykła statystyka. Bardziej dlatego - że medialnie to ładnie wygląda.

Teraz na drogi wyruszyło setki radiowozów, zatrzymują każdy busik, dokładnie kontrolują. Czemu tego nie robili wcześniej? Przecież wszyscy wiedzieli że tak wygląda podróż ludzi do pracy codziennie rano i do domu wieczorem. Czemu do cholery musi najpierw dojść do głupiej tragedii?

Znając życie, niedługo nasz premier ogłosi plan walki z przepełnionymi busami. Na pewno już ma gotową ustawę - tylko czeka na odpowiedni moment aby ją podpisać.

Ciekawe kiedy ktoś się zainteresuje przepełnionymi autobusami miejskimi, tramwajami, albo pociągami, które również codziennie się przemieszczają. Albo kiedy ktoś zauważy że wokół wielu szkół brakuje zabezpieczonych pasów. Że piesi chodzą całymi grupami bez odblasków. Wszyscy zapewne czekają na jakiś medialny moment, aby to poruszyć.

Chociażby sprawa niewidomego, który uległ wypadkowi 2 lata temu w metrze warszawskim. Do tej pory brakuje oznakowania końca peronu. A tak się wszyscy zarzekali... No nic, czekamy na kolejnego, który wpadnie pod pociąg. Może jeżeli zginie, uda się coś załatwić. A tak - został tylko okaleczony. Nieco za mało. W dodatku tylko jedna osoba - lipa. Niemedialnie. Nie można żałoby ogłosić.

Na dziś starczy.

2 komentarze:

  1. Też się zgadzam! Uważam, że to jest tylko i wyłącznie sprawa tych osób, że jechali taką dużą grupą. Apropo tego, że coś najpierw się musi wydarzyć żeby można było wynieść z tego jakieś konsekwencję to: (może lekko odbiegnę od tematu) Dzisiaj przyśniła mi się pewna osoba, z którą kiedyś łączyło mnie bardzo wiele. Jednak moje „gówniarstwo”, niedojrzałość i masa problemów rozkapryszonej dziewczynki spowodowało, iż "zabiłam" tą osobę. Nie słuchałam jej nigdy, do czasu, gdy zabrakło mi słów, głosu tej osoby. Pamiętałam tylko ostatnie zdanie, do którego postanowiłam się stosować w imię troski tego człowieka o mnie. Nie mogłam już uratować tamtych momentów i tamtego życia...i dobrze, ale stosując się do żelaznej reguły moje życie zmieniło się na lepsze i teraz dążę do tego by naprawić swoje błędy, by żyć godnie. Każdego dnia też modlę się o to by ta osoba wybaczyła mi. Wiem (a przynajmniej chce tak myśleć), że to zrobiła ale nie mam już możliwości powiedzenia jej jak bardzo mi przykro i jak bardzo jej dziękuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znałem ja taką jedną kiedyś. Na całe szczęście mam już spokój. W sumie się do mnie nie odzywa i dobrze. A jeżeli się to zdarzało, wrzucałem sobie to:

    http://www.youtube.com/watch?v=6rnJosYUAQo

    Nawet nie pamiętam czy jej to przesłałem. Może powinienem? Grunt że już jest spokój.

    Ale nie jest to miejsce na takie pieprzenie.

    OdpowiedzUsuń