9 grudnia 2008

Współczesna rodzina

Jak wygląda obraz współczesnej rodziny? Nie tak dawno było to 2 + 3, potem 2 + 2, 2 + 1, a teraz? Jeżeli już są rodzice, to nie chcą mieć dzieci, albo chcą je mieć później. Jeszcze nie teraz, dużo później...

Ja? Ja jeszcze nie mam dzieci. Nie ukrywam że chcę mieć. Co najmniej dwójkę. Doskonale by było gdybym miał ich trójeczkę. Trójka zdrowych, plątających się między nogami brzdąców. Niestety, okazuje się, że jak we wszystkim, jestem wyjątkowy.

Przez ostatni okres słyszałem wiele opinii na temat rodziny. Jedni twierdzą że nie potrzebują ślubu, inni że nie potrzebują dzieci. Często słyszę opinie "jest dobrze tak jak jest" albo "a co jeżeli nam się zmieni?". Szczerze, to nie potrafię tego zrozumieć. Gdzie te kobiety, które pragną w pięknej sukni i welonie powiedzieć "tak" i gdzie Ci mężczyźni, krzyczący sprzed telewizora "nakarm tego gówniarza bo znowu płacze"?

Wiele par tłumaczy się - to nie tak że nie chcemy mieć dzieci. Nie jesteśmy po prostu gotowi na to. A po czym poznać że się jest gotowym? Zmienia się jakoś kolor skóry, włosów? Jest większy apetyt? Jeszcze potrafię zrozumieć pary, które nie mają warunków materialnych - no bo nie jest dobrze wychowywać dzieci w biedzie, samą miłością się ich nie wykarmi przecież. Ale jest wiele par, które mają te warunki - mają gdzie mieszkać, stać ich na jedzenie, mają pracę etc. - a mimo wszystko - nie są podobno gotowi.

Przyczyną mogą być słabe zimy, piloty do telewizorów i zakupy wysyłane do domu...

A tak szczerze? Pogoń za pieniędzmi? Za pracą? Brak czasu? Chyba żadne z nich. Moim zdaniem - to wasze słabe geny. Może i dobrze że nie chcecie mieć dzieci? Lepiej by dzieci rodziły się silne, chcące się w przyszłośc rozmnażać, a nie jakieś ciapy.

8 komentarzy:

  1. Nie bójcie się komentować. Chętnie wdam się w otwartą dyskusję ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko po trochu składa się na to że ludzie nie chcą mieć dzieci. Dlatego więc najlepiej gdy człowiek gotowy (moralnie i finansowo) by je mieć po prostu dostanie niespodziankę od Boga. Wtedy nie ma czasu na rozważanie nad tym czy jestem gotowy/a czy nie, ale zaczyna się skupiać na przyszłości dziecka/swojej i staje się na prawdę bardziej wydajny niż niegdyś, okazuje się że i w pracy i w życiu można więcej! Bynajmniej u mnie się to sprawdziło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem. To żeby dostać tą niespodziankę - musi być gotowy moralnie i finansowo? Bo z całą resztą się zagdzam - dzieciak staje się motorkiem napędzającym dom. Pomimo iż taki mały, ma najwięcej wymagań, którym trzeba sprostać. Ale wtedy po prostu ZNAJDUJĄ SIĘ NA TO SIŁY. Koniec i kropka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo Robert!
    Temat, który poruszasz jest bardzo ważny i nie wolno o tym nie mówić... Jestem zdania, że Dzieci w Rodzinie nigdy nie jest za dużo i jak się "wykarmi" dwójkę, to i trójkę też (napisałam w cudzysłowie, bo nie chodzi mi o samo karmienie). W negatywnym tego słowa znaczeniu, podziwiam pary, które będąc z sobą od lat, nie mają, a często nawet nie planują wspólnych dzieci... Kiedyś przyjdzie taki czas, że stwierdzą, dla kogo oni mają żyć...? (Oczywiście nie neguję tych przypadków, kiedy ludzie z zajściem w ciążę mają problemy lub jest to wręcz niemożliwe... sama się leczyłam, więc wiem, że nie jest to zawsze na tzw. pstryk). Dzieci to nasza Nadzieja, nasza Duma, nasze Szczęście i Radość i nasza Przyszłość...
    Niebawem urodzę Córeczkę - Anastazję, dla wtajemniczonych, będzie to nasze czwarte Dziecko !!! :-)
    Pozdrawiam wszystkich, którzy mają Dzieci i tych, którzy chcą dzieci mieć...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie absolutnie nie! Jeśli chodzi o dziecko to zawsze są wątpliwości czy to odpowiedni moment bla bla bla (i jak mamy możliwości moralno finansowe i jak ich nie mamy). Myślę bardziej o tym że czasami takim ludziom którzy znajdują sobie wymówki by dzieci nie mieć, usprawiedliwiając to brakiem czasu i robieniem kariery, przydało by się takie przypadkowe 'zajście'. Oczywiście nie mówię że w każdym wypadku się to sprawdzi, jednak jeśli ktoś to potraktuje jako dar od losu i będzie potrafił wyciągnąć z tego szczęście to myślę że miłość dziecka wynagrodzi mu to lekkie zachwianie w jego "tak bardzo poukładanym życiu". Tak bynajmniej jest w moim wypadku i nie żałuje bo nie wiem kiedy bym się na to zdecydował/a. Oczywiście są osoby które nie będą zachwycone z tego że przypadkiem coś zakłóca ich harmonię lecz czasami warto zdać się na to co przygotowane ma dla nas życie. Np. Jeśli jesteśmy w stabilnym/kochającym się związku i mamy takie wątpliwości (czy mieć, czy nie mieć) to po prostu odstawić zabezpieczenie i pozwolić decydować przeznaczeniu. O ile ktoś w nie wierzy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A dzisiaj rano w Dzień Dobry TVN dziennikarze zainspirowani moim artykułem wypowiadali się właśnie na ten temat. Powiedzieli m.in. że dziecko to klin między rodzicami, że spada dramatycznie aktywność seksulana, że miłość rodziców skupia się bardziej na dziecku niż na nich - więc, jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma co ukrywać, że dziecko zabiera większość wolnego czasu rodzicom, zajmuje ich niemal każdą chwilę życia, ale żeby było przeszkoda i balastem? Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jak to mówią, dla chcącego nic trudnego, trzeba tylko ze zdrowym rozsądkiem spojrzeć na wszystko, dziecko oczywiście na pierwszym miejscu, ale kto powiedział, że na tym ma się zamknąć lista? Dalej może być piękny seks, życie towarzyskie i wiele innych rzeczy. Obowiązki to nie wszystko, trzeba znaleźć czas na przyjemności. Przyjemność w wychowywaniu bobaska to jedno, a przyjemność z bycia ze soba razem dwojga ludzi to drugie. Grunt to znaleźć złoty środek i pogodzić jedno z drugim :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może Ci dziennikarze opisywali własne doświadczenia ;p. Z moich wynika że po primo seks z kobietą ciężarną to tak zajebiste, inne, rożne, fascynujące, i bardzo zbliżające uczucie, że aż trudno mi opisać je słowami. A po ciąży... :) no może nie licząc pierwszych dni. To jak się dogadujesz z partnerką w łóżku teraz będzie miało przełożenie na to co będzie po narodzinach. Tu też jestem zdania że jeżeli zawsze było super, a szczera rozmowa o potrzebach prowadziła Was przez życie intymne to i po narodzinach jest pięknie. Baaa... Często nawet lepiej bo kobieta stara się być dla Ciebie na nowo piękniejsza. Proszę mi wierzyć Wspólny poród bardzo scala ludzi. On - dowiaduje się o niej wszystkiego, przeżywa z nią ból, jest w stanie bardziej pomóc jej w późniejszej pielęgnacji, wyręczyć w wielu ciężkich momentach. Ona - zaczyna doceniać Jego gdyż widzi że On ją rozumie. Oczywiście każdy wszystko przeżywa po swojemu, każdy też jest Panem własnego życia! Wszystko zależy od człowieka. Jeśli ludzie się nie zatracają tylko w wychowywaniu, rozpieszczaniu, dawaniu dziecku wszystkiego, ale zgodnie z ideą "Żyj i daj żyć innym" poprowadzą swoje życie, to nie ma mowy o upadku ich życia miłosnego ani jakiegokolwiek, gdyż wciąż będą pamiętać i o własnych potrzebach ;)

    OdpowiedzUsuń