27 lipca 2010

Pierścień Atlantów

Zanim zacznę swój wywód, może opiszę co to jest ten cały Pierścień Atlantów, co robi, co daje etc. Moimi słowami.

Reklamowany on jest jako pierścień, który posiada niesamowitą moc, którą daje osobie, która go nosi. Moc ta objawia się różnie, w zależnie od intencji czy nawet od palca na którym się go nosi. Z opowiadań wiem, że faktycznie posiada on takowe działanie. Ludzie wspominają o lepszym zdrowiu, lepszych układach w pracy, powodzeniu itd. Nie wiedzą jednak podstawowej rzeczy, którą zaobserwowałem. Tu chciałbym aby się wypowiedzieli Ci, którzy go noszą.

Na ekonomii uczono mnie, że nie ma nic za darmo. Czy kupujemy szampon 50% taniej, czy dostajemy prezenty etc. - nie ma nic za darmo. Wcześniej czy później trzeba będzie coś oddać, coś zrobić aby „spłacić” podarunek. Tak samo jest z tytułowym pierścieniem.

W pewnym momencie, zaczyna on działać jak nałóg - nie można go zdjąć, bo go brakuje. Dba się o to, aby był czysty. Nie zdejmuje do mycia. Śpi się w nim. Łączność nieustanna między właścicielem a pierścieniem. Dziwne? Może. Brzmi nieprawdziwie? Niech wypowiedzą się osoby, które miały z nim doczynienia, które próbowały z niego zrezygnować?

Niedawno namówiłem kolegę, aby przestał go nosić. Wiedząc, że nie lubi on jak ktoś nim rządzi, przedstawiłem mu działanie tego pierścienia w ten właśnie sposób - że to nie on sam zadecydował aby go założyć, ale pierścień poniekąd go wezwał. Wszak wcześniej go nosił i z niego zrezygnował. Na niedługo... Co się stało gdy go zdjął? No właśnie - pasmo nieszczęść. Wylądował w szpitalu, podbito mu oko, problemy w pracy etc. Niepowiązane? Możliwe.

Chciałbym usłyszeć, co na temat tego Pierścienia mają jego obecni oraz byli posiadacze. Czekam na komentarze. No i jestem przekonany, że żadnej z tych osób nie udało się z niego zrezygnować (głównie dlatego że - „nie chcą” - brzmi podobnie jak do uzależnienia, prawda?).

No więc co? Zdejmujemy pierścień i próbujemy być bez niego przez miesiąc. Może dwa. Uda Wam się? Nie sądzę. Czekam na wpisy w komentarzach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz