14 lipca 2010

Gdzie te kobiety...

Każdy z nas wie, że obecnie media i otoczenie kreują (jak zawsze), pewien schemat kobiety. Ma ona być niezależna, szczupła (wręcz chuda), ma ze wszystkimi sypiać i w ogóle. Tak się zastanawiam, na czyje potrzeby powstaje taki obraz? Chyba tych zdesperowanych, niedowartościowanych lasek, które w ten sposób próbują sobie wytłumaczyć swoje niepowodzenia.

Pamiętam jak miałem lat cośtam-naście i byłem na etapie gdy zauważyłem że odpowiednio częste dotykanie pisiora, który przecież służył według mojej wiedzy tylko do sikania, sprawia przyjemność. Z czasem zauważyłem że ta przyjemność może być kontrolowana, ale nie o tym notka ;-).

Pamiętam też jak zdobyłem gdzieś plakat Cindy Crawford i powiesiłem go sobie na ścianie. Kolorowa kartka niewiele większa od A4 przedstawiała kobietę, która była moim zdaniem mega fajna. W końcu - w tamtych czasach, super modelka. Dzisiaj, gdyby Cindy startowała do roli modelki - delikatnie mówiąc, dostałaby kopa w zad. Za co? No oczywiście - za kształty i wskaźnik BMI.

Tymczasem kobieta ta miała idealnie kobiece kształty. To, czego poszukują chyba wszyscy mężczyźni, z tą różnicą, że jedni już o tym wiedzą, a inni są na etapie „ale fajna dupka do pukania”. Bardzo podobały mi się jej pełne biodra, piersi, delikatny uśmiech. Do dziś dnia, żadna współczesna modelka, którą kojarzę, nie ma z nią szans. Chodzące wieszaki? Nie lepiej przytwierdzić kije na kółkach i puścić na wybieg? Efekt ten sam przecież...

Dlatego nie rozumiem tego dziwnego wyścigu aby ważyć jak najmniej, mieć jak najniższe BMI itd. Drogie Panie, kurczę - naprawdę niczego Wam nie brakuje. Zwyczajnie część z Was nie potrafi wyeksponować to, co jest piękne, a nieco zatuszować to, co niekoniecznie. I nie trzeba tego robić alkoholem ;-) Przecież kobieta, której naturalną hmm, zdolnością jest rodzić dzieci, MUSI mieć do tego predyspozycje - pojemne biodra, kształtne piersi, silne plecy etc.

A jeżeli nie czujecie się seksowne przy swoich partnerach? Kurczę, to chyba nie Wasza wina, tylko właśnie ich... Może pora na jakieś hmm, coś innego?

A teraz dla Panów gratka - jeżeli chcecie napisać list do Cindy, adres poniżej. Telefonu Wam nie dam, bo jesteście pewnie zboczeńcami i będziecie do niej dzwonić po nocach, a wtedy będę miał już u niej przechlapane :P

Cynthia Ann Crawford

132 S. Rodeo Dr. #300

Beverly Hills, CA 90212

USA

Telefonu Wam nie dam, bo jesteście pewnie zboczeńcami :P

Więc, drodzy Panowie - zacznijcie zwracać uwagę na normalnie wyglądające kobiety. A Wy, drogie Panie, pamiętajcie, że naprawdę niczego Wam nie brakuje - cała wina leży po stronie obserwatora.

3 komentarze:

  1. W sensie, pozytywne dzięki, czy takie dzięki w stylu "wypchaj się"?

    OdpowiedzUsuń
  2. pozytywnie przynajmniej z perspektywy kobiecego punktu widzenia :) podniosło na duchu :)

    OdpowiedzUsuń